poniedziałek, listopada 21, 2005

Noc w hotelu na godziny


Oferta zlozona po pijaku przez kuzyna Rafaela, ze mozemy zamieszkac w jego hotelu, ktorej nie traktowalismy powaznie, nagle nabrala realnych ksztaltow. Nie zdozylisy jeszcze opuscic goscinngo domu Israela Eka a tu dzwoni telefon. Nasz gospodarz notuje dane hotelu w Playa del Carmen. Mozecie zostac w nim 3 noce - owie Rafael. Bardzo mu dziekujemy, i znieniamy troche nasze plany, bowiem tego dnia mielismy stopowac do oddalonego o 130 km na poludnie Tulum. Nasz host wywozi nas na super stacje beznnowa we wlasciwym kierunku, pierwsza osoba spytana jedzie do naszego celu podrozy. Wsiadamy i juz po 40 minutach jestesmy u celu. Miasto od razu nie robi na nas dobrego wrazenia. Szerokie, nieciekawe ulice. Szare domy. W koncu dociaramy do miejsca naszego noclegu. Naszym oczom ukazuje sie motel wielkosci hali magazynowej. Przy wejsciu jest male okienko z kratami i brama szczelnie zamknieta. Czytamy cennik: pokoj zwykly 250 peso z jacuzzi 350 peso. Maksymalny czas pozostania w pokoju 4 godziny. Oplate prosze uiscic przed wjazdem. He he, szybko trafia do nas, ze przybylisy wlasnie do hotelu na godziny, ktrego wlascicielai sa nasi przyjaciele z Cancun. Strasznie nas to ubawilo. Pukamy do okienka. Jest El Flaco. Przysyla nas Rafael, mamy tu bezplatny nocleg. Jasne, wchodzcie, mamy szampana, wino, mozecie zamowic. Otwiera sie brama wjazdowa. Wchodzimy do srodka. Po obu stronach widzimy rzad takich samych jakby segmentow prawie bez okien, z wlasnym miejscem postojowym, przyslonietym zielona kotara. To po to aby nikt postrnny nie mogl np zapisac numerow rejestracyjnych meza ktry wlasnei zdradza swoja zone. Co jakis czas przestrzen miedzy segmentami ozdobiona jest nagimi figurkami w stylu rzyskim, ktore przyjecialsko sie przytulaja:))

Wchodzimy do naszego pokoju. Ma szerokie lozko, dosc duzo luster i oczywiscie intymne oswietlenie i lazienke. Nie zostajemy tu dlugo, szybka kapiel i idziemy na plaze. Wczesniej wysylamy jeszcze paczke do Polski z naszymi wszystkim zdjeciami. Rany uzbieralo sie tego troche. 22 plyty. Placimy 20 dolarow, po 2 tygodniach ma dotrzec do Polski. To takie zabiezpieczenie by nie stracic tych zdjec w razie kradziezy aparatu i dysku mabilnego. Dociaramy na plaze. Plaza, jast dosc ladna, ma sliczny prawie bialy piasek, tak jak w Cancun tam gdzie jeszcze wogole jest piasek. Ten dzien spedzamy plawiac sie w wodzie. Ale podjelismy juz decyzje, szkoda czasu, dluzej niz jedna noc tu nei zostaniemy. Wracamy do hotelu, ciekawi jak bedzie wygladala noc w motelu na godziny.

Rzeczywiscie, miejsce to cieszy sie duza popularnoscia. moze spowodowane jest to tym ze jednak rodziny meksykanskie sa konserwatywne i nie mozna mieszkac ze soba przed slubem. A moze i tym ze goracy temperament latynosow sprawia ze maja oni wiele kochanek. Samochody wjezdzaja jeden za drugim. Niektorzy wpada rzeczywiscie tylko na godzine inni zostaja dluzej. Rozne samochody od vokswagena garbusa po niezle limuzyne. Nasz motel tez zmienil oblicze. Wszystko jest podswietlono w niebiekos zielkonkawych barwach. Jestesmy w fabryce seksu obdartej do reszty z romoantyzmu. Dobranoc.

Autor: MalyRycerz

Brak komentarzy: